Ślub i wesele jest uroczystością wyprawianą od wieków. Oczywiście forma zmieniała się wielokrotnie, jednak sama idea związku małżeńskiego jest z nami praktycznie od zawsze. Z jednej strony dzięki temu mamy bogatą tradycję, pomagającą nam w organizacji. Z drugiej jednak, wokół tego dnia krążą przeróżne przesądy ślubne.
O ile podchodzimy do nich z dystansem i uśmiechem – nie ma w nich nic złego. Jeśli wykorzystujemy je, aby uczcić rodzinną tradycję, to tylko pozazdrościć. Gorzej jest, jeśli rezygnujemy ze swoich marzeń tylko dlatego, że istnieje pewien przesąd…
Perły symbolizują łzy
Ślub i wesele jest uroczystością wyprawianą od wieków. Oczywiście forma zmieniała się wielokrotnie, jednak sama idea związku małżeńskiego jest z nami praktycznie od zawsze. Z jednej strony dzięki temu mamy bogatą tradycję, pomagającą nam w organizacji. Z drugiej jednak, wokół tego dnia krążą przeróżne przesądy ślubne.
O ile podchodzimy do nich z dystansem i uśmiechem – nie ma w nich nic złego. Jeśli wykorzystujemy je, aby uczcić rodzinną tradycję, to tylko pozazdrościć. Gorzej jest, jeśli rezygnujemy ze swoich marzeń tylko dlatego, że istnieje pewien przesąd…
Podwiązka musi być niebieska
Zacznijmy od tego, że podwiązka w ogóle musi być. Nie można przecież iść do ślubu bez tego ozdobnego atrybutu. Chociaż nie spełnia żadnej praktycznej funkcji, żadna panna młoda nie może obyć się bez niej w tym magicznym dniu. Jej symbolika jest dość skomplikowana. Kiedy zdejmowana jest z nogi na weselu przez drużbę – przypieczętowuje ślub. Może być cięta na kawałeczki i rozdawana kawalerom – wtedy jest życzeniem szybkiego ożenku. Jeśli jest zdejmowana przez męża w trakcie nocy poślubnej – to w sumie nie wiadomo, ale przynajmniej jest to chociaż trochę na miejscu.
Co ciekawe, zdejmowanie jej zębami (chyba najbardziej ukochana przez pijanych wujków zabawa weselna), gwarantuje młodej parze satysfakcję z życia seksualnego – niezależnie od tego, czyje są to zęby.
Dobór koloru jest już bardziej praktyczny. Jako, że panna młoda musi mieć coś nowego, starego, pożyczonego i niebieskiego. Dlatego barwny dodatek ukrywa się pod suknią, gdzie nie psuje starannie dopracowanego wizerunku Młodej.
W nazwie miesiąca ślubu musi być “r”
Zgodnie z tym przesądem ślub można brać jedynie w marcu, czerwcu, sierpniu, wrześniu, październiku i grudniu. To dość ciekawe, skoro największy sezon ślubny jest od maja do sierpnia.
Chyba najbardziej drastyczny z przesądów, gdyż brak litery “r” oznacza rychłą śmierć dla małżonków. Najgorszy wydaje się być maj. Znacie to powiedzenie – w maju ślub, szybki grób? Czysty dramatyzm! Niestety ślubującym sobie miłość w te pechowe miesiące nie będzie dane razem się zestarzeć.
Jeśli jednak zdążą się dorobić potomstwa, to również jego nie ominie ta klątwa. Biedne dziecko, przez tak błahy błąd rodziców nie będzie poprawnie wymawiać “r”.
W bardziej ogólnym znaczeniu, przesąd ten gwarantuje brak szczęścia w życiu, biedę i rozwód. To może rzeczywiście nie ma po co żyć?
Matki państwa młodych nie mogą mieć na sobie nic czarnego, świadkowa – czerwonego
Są 2 zasady co do ubioru na czyimś ślubie. Kobieta nie powinna mieć ani białej ani czarnej sukienki. Biel jest oczywiście zarezerwowana dla panny młodej. Czerń w naszej kulturze kojarzy się z pogrzebem. Jeszcze pół biedy jeśli ukochana ciocia emerytka założy małą czarną. Tragedia robi się, gdy taki strój wybierze mama któregoś z państwa młodych.
Czerń to oczywiście smutek. Po pierwsze młodej pary. Przez zły dobór stroju jednej z rodzicielek, nowemu małżeństwo może się już nigdy dobrze nie układać. Po drugie to też smutek osoby zakładającej taki kolor. Matka może zostać posądzona o niechęć do przyszłej synowej/zięcia – najchętniej odwołałaby ślub i nie wypuściła swojego dziecka z domu. Co ważne, nie mówimy tutaj tylko o sukience! Zakazane są też czarne buty, marynarki, naszyjniki czy nawet bielizna.
Również świadkowa musi uważać na swoją garderobę. Jeśli założy czerwoną sukienkę, można mieć pewność, że jedno z małżonków dopuści się zdrady.
Kwiaty – do wyboru, do koloru
Kwiaty i bukiet panny młodej ma przeogromne znaczenie. Ich odpowiedni dobór, sposób ułożenia, dodatki, tu wszystko ma znaczenie. Przesądy ślubne towarzyszą chyba wszystkim kwiatom – niektóre są pozytywne, inne tragiczne. Oto tylko kilka z nich:
- oczywiście w bukiecie nie mogą znaleźć się perełki – wiadomo już dlaczego,
- również róże są na wygnaniu. Ich kolce symbolizują ciernistą drogę przez życie dla młodej pary,
- kalie i lilie to kolejne kwiaty, których trzeba się wystrzegać. Są one typowo pogrzebowe, więc nieszczęście gwarantowane,
- fiołki zwiastują śmierć męża,
- kwiaty muszą być żywe. Nie można ich robić z broszek, tasiemek, plastiku. Nie można też bukietu po ślubie zasuszyć – znowu nieszczęście i “uśmiercanie” miłości,
- wszystkie żółte kwiaty zwiastują zdradę w małżeństwie.
Znacie jeszcze jakieś ciekawe przesądy ślubne? Wierzycie w nie, czy raczej traktujecie z przymrużeniem oka?
Marzy Ci się nowoczesny dzień ślubu, bez tych wszystkich nonsensów? Właśnie w takim realizacjach się specjalizujemy – sprawdź szczegóły!
Zawsze zastanawialo mnie skąd biorą się takie przesądy? Tak naprawdę jeśli małżonkowie nie potrafią ze sobą szczerze rozmawiać to nawet zastosowanie się do wszystkich zabobonów nie pomoże. 🙂
Zdecydowanie nie pomoże, ale niestety dużo osób nadal wierzy w takie rzeczy. Obstawiam, że kiedyś komuś się sprawdziło i tak dalej jest przekazywane z pokolenia na pokolenie 😉
Nie miałam ani podwiązki, ani nic pożyczonego i niebieskiego. Mąż mnie zabije, jak się dowie, że tak bezmyślnie skazałam nasz związek na niepowodzenie przez TAKIE niedopatrzenie 😀
Oj to nieładnie! Lepiej się nie przyznawaj, może jak nikt o tym nie wie, to przesąd się nie spełni 😀
O matulu, ile tu bajarstwa! U mnie nie wszystko prognozuje pochmurne życie… Może chociaż “r” w nazwie miesiąca mnie uchroni hihi 🙂
Oj dużo, dużo, a to i tak jeszcze nie wszystkie. Haha myślę, że “r” na pewno pomoże, ale niestety szczęścia nie gwarantuje 😀