Wizyta w salonie sukien ślubnych – jak się przygotować?
Mamy sezon wyprzedaży, a niedługo do salonów wchodzi nowa kolekcja, więc niezależnie od tego czy polujesz na promocje czy czekasz na nowe modele – przymierzanie sukien ślubnych czas zacząć!
Wizyta w salonie sukien ślubnych nie jest jednak podobna do zwykłych zakupów. Nie kupujesz sukienki na wesele, tylko suknię na najpiękniejszy dzień w swoim życiu.
Kupowanie sukni ślubnej to na pewno dla Ciebie nowość – tak jak i większość ślubnych doświadczeń. Nawet jeśli byłaś już w salonie sukien ślubnych jako świadkowa/siostra/przyjaciółka Panny Młodej, to musisz wiedzieć, że po drugiej stronie kurtyny to doświadczenie wygląda zupełnie inaczej. Loża szyderców, jak ja to lubię nazywać, (czyli bliscy panny młodej, który oceniają jak wygląda w sukniach) ma proste zadanie. Dużo trudniej ma panna młoda i to właśnie ona powinna odpowiednio przygotować się do tej wizyty.
Poniżej mam dla Ciebie 7 porad jak przygotować się na wizytę w salonie sukien ślubnych!
1. Bielizna
Tego dnia powinnaś mieć na sobie: cielisty albo biały biustonosz, bez push-up’a, najlepiej z odpinanymi ramiączkami. Majtki również białe lub cieliste, dość zabudowane, najlepiej w komplecie z biustonoszem. Ewentualnie również cieliste pończochy, ale nie są one konieczne.
Bielizna jest ważna z 2 względów – wyglądu sukni i Twojego samopoczucia.
Jeśli chodzi o wygląd sukni to zastanów się jak będziesz wyglądać w gorsetowej sukni bez ramiączek, z 2 czarnymi paseczkami zawieszonymi na ramionach…. Kiepski widok, prawda? Jeśli ramiączka biustonosza są cieliste albo białe, już tak nie gryzą w oczy. Najlepiej, jeśli w ogóle ich nie ma albo da się je odpiąć w razie potrzeby. Większość sukni nie wymaga w ogóle zakładania pod nie biustonosza w dniu ślubu, więc po co go oglądać na przymiarkach? Efekt wizualny przy przymierzaniu sukni jest bardzo ważny, dlatego też nie powinnaś go psuć źle dobraną bielizną.
Jeśli chodzi o Twoje samopoczucie, to pamiętaj, że będziesz musiała pokazać się sprzedawczyni w salonie sukien ślubnych w samej bieliźnie. Dlatego też, musi być ona na tyle piękna, żebyś Ty czuła się w niej dobrze. Na pewno na początku będziesz czuła się skrępowana tą sytuacją. Warto jednak zadbać o to, żeby to uczucie przeszło jak najszybciej, a raczej się tak nie stanie, jeśli będziesz się zastanawiać czy pani z salonu zauważyła tą naderwaną koronkę przy figach…
2. Buty
Tutaj są 2 szkoły – jedni mówią, żeby nie zawracać sobie głowy butami i w przymierzalni być boso. Ja jednak uważam, że na przymiarki warto wziąć ze sobą odpowiednie buty na zmianę. Pomiędzy salonami chodź w czym Ci wygodnie, jednak do przymierzalni przygotuj inne buty. Na którą “szkołę” się zdecydujesz, to jak zwykle już Twój wybór.

Jeśli jednak postawisz na moją radę, to idealnie byłoby gdybyś miała już buty, które założysz w dniu ślubu. Jednak nie zawsze jest to możliwe, szczególnie jeśli suknię kupujesz z dużym wyprzedzeniem. Chociaż ja kupując suknię rok przed ślubem miałam już ślubne buty ze sobą (ale ja nie byłam typową Panną Młodą 😉 ) Jednak równie dobrze buty na przymiarkę, mogą być zbliżone do tych ślubnych. Chodzi tu głównie o wysokość obcasa (nie ma natomiast różnicy czy będzie to szpilka czy platforma). Tak samo jeśli w dniu ślubu planujesz założyć balerinki, to również takie buty przygotuj na przymiarkę.
Jest to potrzebne bo :
- Masz inną posturę ciała w szpilkach – jesteś bardziej wyprostowana i pewna siebie
- Suknia inaczej się układa kiedy masz na sobie buty
- Można od razu zobaczyć czy suknia nie jest na Ciebie za krótka – jest to bardzo ważne przy sukniach wyprzedażowych, kiedy nie ma możliwości uszycia dłuższego modelu.
Moja paranoiczna strona podpowie Ci jeszcze jeden szczegół – nie wiesz kto przed Tobą stał na podeście w przymierzalni. Czy aby na pewno chcesz stanąć na nim bosą stopą?
3. Makijaż
Jeśli chodzi o Twój wygląd, to musisz tu znaleźć złoty środek pomiędzy dobrym samopoczuciem, a zmniejszeniem ryzyka poplamienia sukni.
Na pewno nie powinnaś mieć mocnego makijażu wieczorowego – opadają pomalowane na ciemno powieki i intensywna szminka na ustach. Najlepiej też postawić na sprawdzony podkład i puder, które nie barwią ubrań. Po prostu nie przesadzaj z makijażem, bo pomimo tego, że szukasz sukni wieczorowej na specjalną okazję, to jednak do przymiarek mocny makijaż nie pasuje.
Z drugiej jednak strony, tak jak już pisałam wyżej, musisz czuć się komfortowo w przymierzalni. Niektórym kobietom makijaż nie robi różnicy i czują się równie dobrze bez niego – jeśli do nich należysz, to zrezygnuj całkowicie z makijażu na czas przymiarek. Jeśli jednak bez makijażu nie “wyjdziesz do ludzi”, to postaw na tak zwany makeup no makeup. Podkład do zatuszowania niedoskonałości, puder do utrwalenia, ewentualnie tusz do rzęs i lekki błyszczyk. To wystarczy żebyś czuła się komfortowo, a jednoczenie będzie to bezpieczna opcja dla sukni.
4. Budżet
Mało kto lubi rozmawiać o pieniądzach, ale w przypadku kupna sukni trzeba omówić jej cenę – w dwóch etapach.
Po pierwsze ustal maksymalną cenę, która chcesz wydać na suknie jeszcze przed umówieniem się na przymiarki. Czy zrobisz to sama, z narzeczonym, rodzicami czy kimkolwiek innym, to wchodząc do salonu powinnaś mieć w głowie 2 sumy: kwotę którą chcesz wydać na suknię i z której będziesz zadowolona oraz maksymalną kwotę, której pod żadnym pozorem nie możesz przekroczyć. Po co dwie kwoty? Już mówię. Jeśli Twój budżet przewiduje 4 tysiące na suknię, to najprawdopodobniej chciałabyś wydać do 4 tysięcy, 4500 zł jest jeszcze do zaakceptowania, ale 5 tysięcy nie możesz już przekroczyć. Te widełki są po to, żebyś jednak miała pole do manewru. Jeśli suknia która Ci się podoba będzie kosztować 3800 zł, to będzie się mieścić w budżecie. Jednak jeżeli będzie kosztować 4600 zł to pomimo przekroczenia zakładanego budżetu, możesz sobie na nią pozwolić. Kiedy dojdziesz do pułapu 5100 zł, to powinnaś sobie odpuścić. Rozumiesz o co mi chodzi?
Po drugie ten budżet powinna poznać sprzedawczyni w salonie sukien ślubnych. Jeśli sama o niego nie zapyta, to i tak go jej podaj i uprzyj się, żeby nawet nie pokazywała Ci droższych sukni. Po co masz w ogóle rozważać coś, co nie mieści się w Twoim budżecie? To zwykła strata czasu.

5. Rozeznanie
Zanim wybierzesz się do salonów, rozeznaj się w swoich opcjach. Jakie salony są w Twoim mieście, jaki mają asortyment, jakie opinie, jakie zakres cenowe? Dowiedz się jak najwięcej, bo dzięki temu łatwiej będzie Ci podjąć decyzję, do których salonów warto się wybrać, a które odpuścić.
Rozeznaj się też w modelach sukni ślubnych. Tutaj również pomocny będzie internet, a w szczególności Pinterest (sprawdź naszą autorską tablicę z sukniami). Dowiedz się czym różni się księżniczka od litery A, czym jest syrenka (i że jest to to samo co rybka), jaki model pasuje do Twojej figury. Pooglądaj też po prostu suknie i zwróć uwagę na to, co Ci się w nich podoba, a co nie. Czy raczej wpadają Ci w oko strojne, bogato zdobione suknie czy może delikatne i kobiece modele? Takie wstępne rozeznanie oszczędzi Ci dużo czasu w salonie sukien ślubnych, kiedy już będziesz przymierzać konkretne modele.
6. Otwarty umysł
Ten punkt wiąże się też z poprzednim. To, że podobają Ci się np. suknie księżniczki, to wcale nie oznacza, że będziesz dobrze w nich wyglądać. Na pierwszej przymiarce przymierz jak najwięcej różnych modeli, żeby przekonać się co najlepiej na Tobie leży.
Nawet jeśli wcześniej wykluczyłaś tiule, przekonaj się na żywo, czy takie suknie naprawdę Ci się nie podobają.
Skorzystaj też z porad i podpowiedzi sprzedawczyni w salonie sukien ślubnych. Doświadczona osoba będzie w stanie od razu powiedzieć jakie modele będą pasować do Twojej figury, ale też jakie elementy sukien zepsują efekt końcowy.
Kolejna sprawa – nawet jeśli jakaś suknia nie podoba Ci się na wieszaku, to wcale nie oznacza że na Tobie też będzie wyglądać źle. Suknie ślubne dzielą się na 2 rodzaje:
– te które są paskudne na wieszaku, a wyglądają pięknie na pannie młodej
– te, które na wieszaku zachwycają, a po nałożeniu masz ochotę je jak najszybciej zdjąć

7. Zmęczenie
Ostatni, ale równie ważny punkt jak wszystkie inne. Kupno sukni ślubnej to bardzo ważna decyzja, jednak przymiarki są męczące. Może się takie nie wydają, ale uwierz mi na słowo – po 3 salonach, jeden po drugim, będziesz miała dosyć wszystkiego co ślubne. Będziesz miała mętlik w głowie od zbyt duże ilości opcji do wyboru i opinii bliskich. Ciągłe przebieranie się spowoduje, że będziesz też po prostu fizycznie zmęczona. Pojawi się głód i odwodnienie, jeśli nie będziesz pamiętać o zaspokajaniu tych potrzeb. Jeśli umówisz się na przymiarki w salonie sukien ślubnych w złym momencie miesiąca, to również może to mieć wpływ na Twoje decyzje. A wiadomo – zmęczona, głodna i wściekła kobieta to raczej groźna broń niż świadoma konsumentka.
Dlatego:
- Dobrze zaplanuj wizyty, nie więcej niż 3 w ciągu jednego dnia
- Pomiędzy salonami odpocznij, wypij kawę, zjedz coś
- Nie idź na przymiarki kiedy jesteś zmęczona albo przytłoczona innymi sprawami
- Kiedy masz już dość, to po prostu odpuść i wróć do domu
Wybór sukni ślubnej nie jest łatwy. Przymiarki też często bywają drogą przez mękę, a powinny być przecież przyjemnym doświadczeniem. Skorzystaj z moich rad, dobrze przygotuj się do odwiedzin w salonie sukien ślubnych i przede wszystkim zabierz ze sobą dobry humor, a wszystko pójdzie jak z płatka.
Masz poczucie, że przygotowania do ślubu są przytłaczające? Sprawdź, jak możemy Ci w tym pomóc!
Bardzo dobry artykuł – na pewno się przyda 🙂
Dzięki za miłe słowa – taką mam nadzieję 😉